Dzień 3



Tak, w tej chwili po Bydgoszczy przemieszcza się demon. Jest wielki, rogaty i ma kolor wygotowanej w barszczu fasoli. Zdaje się, że nie widzi go nikt poza mną. Pozostaje mieć nadzieję, że on też nie widzi nikogo poza tym, kto go przyzwał.
Nie czuję go już od jakiegoś czasu. Czuję się tu w miarę bezpiecznie… On chyba nie lubi tramwajów. Jak uciekałem przed nim przez most, to pod jeden wpadł. Tramwaj przez niego… połowicznie przeniknął? Nie wiem jak to ująć. Jakby demon był z wody. Poszarpało go trochę, ale nikt nic nie zauważył, motorniczy, ludzie, nikt. Na szczęście udało mi się zwiać.
Ten tramwaj na pewno go nie rozjedzie. Ale nie wiem, czy on wie.

Komentarze